poniedziałek, 1 listopada 2010

Forteca Komarom i Terry Pratchet

100 kilometrów na południowy-wschód od Bratysławy, nad wodami granicznego Dunaju, w węgierskim Komarom znajduje się twierdza Monostori.- największa nowożytna twierdza w Europie Środkowej wybudowana w XIX wieku. Jest to obowiązkowy punkt podróży dla każdego amatora fortyfikacji. Miejsce po prostu jest niesamowite – ogromna, wielopoziomowa forteca, której wnętrze można swobodnie zwiedzać (warto wyposażyć się w latarkę). Można wynająć przewodnika, ale po co psuć sobie zabawę. Poza tym węgierki przewodnik jest tam równie przydatny jak klingoński nawigator.

A teraz dodatkowy smaczek dla miłośników twórczości Terry’ego Pratchetta. We wnętrzach twierdzy kręcono część scen do ostatniej adaptacji książki Pratchetta - Going Postal (patrz link poniżej do trailera).


Więcej:

http://www.komarom.hu

http://www.youtube.com/watch?v=o4VlX9cMEbw [trailer Going Postal – Terry Pratchett]

niedziela, 31 października 2010

Burčiak - prawie jak wino

Burčiak jest popularnym na Słowacji napojem alkoholowym, który de facto jest sfermentowanym moszczem winnym - w smaku przypomina mieszankę soku pomarańczowego i białego wina o zawartości alkoholu 1-8%. Między sierpniem a listopadem bez trudu znajdziecie go w miejscowościach znanych z produkcji wina. Niektóre miejscowości (np. Modra – Vinobranie 2010 – patrz linki) organizują trwające cały weekend festyny, których motywem przewodnim jest degustacja burčiaka. Najłatwiej kupić go u lokalnych producentów wina, którzy przed gospodarstwami wystawiają na sprzedaż plastikowe butelki wypełnione mętną, seledynową lub burą, cieczą – tak to własnie to – burčiak.

Burčiak występuje również w Czechach (Burčák), Austrii (Sturm) oraz Bawarii (Federweißer) i ponoć na Węgrzech. Z jakiegoś powodu winiarze tych krajów nie mają cierpliwości, żeby zaczekać aż moszcz zamieni się w pełni wartościowe wino - i dobrze, bo wina moje plebejskie podniebienia nie znosi, a burčiak, pomimo podejrzanej konsystencji, smakuje doskonale.

Więcej:

niedziela, 27 czerwca 2010

Lednice

Lednice to małe miasteczko w Czechach, leżące 90 kilometrów na północ od Bratysławy, w którym znajduje się letni pałac rodu Liechtensteinów, 200 hektarowy park oraz rezerwat ptaków. Jest to wyjątkowo piękne miejsce, rozmachem porównywalne do wiedeńskiego Schönbrunn, lecz o wiele mniej zatłoczone i skomercjalizowane. Pałac jest perełką architektury neogotyckiej. Otacza go francusko/angielski park o wysokim współczynniku romantyczności J. Największą atrakcją jest przyległy park krajobrazowy, który stanowi dom dla bocianów, żurawi, perkozów i innych ptaków wodno-błotnych. W ten weekend na terenie rezerwatu zorganizowano pokaz sokolnictwa i wystawę ptaków drapieżnych (patrz zdjęcia).

Jeśli jesteście w pobliżu, wpadnijcie koniecznie. Polecam po trzykroć.


Wyświetl większą mapę

niedziela, 6 czerwca 2010

Ostrzyhom - węgierskie Gniezno.

50 kilometrów na północ od Budapesztu a 180 kilometrów na wschód od Bratysławy leży Ostrzyhom (wgr. Esztergom) jedno z najstarszych miast Węgier i siedziba prymasa Węgier. To tu właśnie ponad tysiąc lat temu koronowano pierwszego króla Węgier - św. Stefana. Główną atrakcją miasta jest bazylika katolicka położona na wzgórzu. Samo miasto leży nad granicznym Dunajem, przez który w 1895 przerzucono liczący 500 metrów długości most Marii Walerii łączący Ostrzyhom ze słowackim Štúrovem. Poza mostem i bazyliką godne uwagi jest również kąpielisko oraz budynek dawnej synagogi, w którym obecnie mieści się siedzibą okolicznego euroregionu.

Wokół miasta rozciąga się pasmo górskie Matra, która wysokością i trudnością szlaków przypomina polskie Bieszczady. Wizyta w Ostrzyhomiu może stanowić pretekst do zdobycia najwyższego wzniesienia Węgier Kékes (1014 m n.p.m. ;))



niedziela, 30 maja 2010

Co zjeść na Słowacji?


Słowacka kuchnia jest bardzo podobna do polskiej, ale jest kilka rarytasów, które koniecznie trzeba spróbować:

Vypražany syr – plastry żółtego sera w panierce smażone na głębokim oleju. Podawane najczęściej z frytkami (sk. hranolky) i tatarskim sosem (sk. tatarská omáčka). Absolutnie genialna bomba kaloryczna. Najkrótsza droga do potrójnego bypassu.

Bryndzové halušky - tradycyjna potrawa słowacka. Są to małe kluseczki podawane z bryndzą i skwarkami. Potrawa bardzo sycąca, idealna do piwa. [patrz zdjęcie]

Cigánska pečeň – kotlet wieprzowy smażony z czosnkiem i cebulą. Często sprzedawany w bułce jak hamburger podczas imprez masowych. Z resztą Cigánska pečeň, frytki i kofola to słowacka alternatywa dla fastfoodowych McZestawów.

Cesnaková polievka – zupa mocno-czosnkowa podawana w bochenku chleba. Rzadka okazja skonsumowania zastawy.

Langosz – w zasadzie nie jest to potrawa słowacka, ale na Słowacji zdaje się być bardziej popularna niż w kraju pochodzenia. Langosz to placek węgierski smażony na głębokim oleju. Najsmaczniejsze można znaleźć w lokalach szybkiej obsługi. Najczęściej podawane są z czosnkiem, tartym żółtym serem lub śmietaną.

Narodowe Dni Lotnictwa na Słowacji

W ten weekend (29-30.05.2010) po raz kolejny na lotnisku Piešťany (80 km na północ od Bratysławy) odbyły się Narodowe Dni Lotnictwa. Podczas imprezy można zobaczyć najróżniejsze samoloty wojskowe i cywilne nie tylko ze Słowacji. Jeżeli lubicie pikniki lotnicze w Góraszce, na pewno to wydarzenie też wam by się spodobało. Warto wpaść.


Więcej:

http://www.nld.sk/

Co warto zobaczyć na Słowacji?

Sezon urlopowy u bram, więc pora na kilka wskazówek dla turystów. Poniżej subiektywna lista miejsc, które moim zdaniem należy zobaczyć:

1. Słowacki Raj (sk. Slovenský raj) - krasowy płaskowyż położony na południowy-zachód od Popradu. Jedno z piękniejszych miejsc w Europie Środkowej. Góry, wąwozy, rzeki w idealnej kompozycji. Główną atrakcją jest szlak przełomu rzeki Hornad znajdujący się w północnej części Parku Narodowego. Jako bazę wypadową polecam Spišské Tomášovce i schronisko Hornad.

2. Terchova jest punktem centralnym i idealną bazą wypadową pasma górskiego Mała Fatra. Leży między Żiliną a Dolnym Kubinem. Rewelacyjne szlaki, szczególnie polecam dwa: zbójnicki (janosikowy) chodnik i wejście na Wielki Rozsudziec (sk. Velký Rozsutec). Tak na marginesie: w Terchovej urodził się Janosik.

3. Spiski Zamek (Spišský Hrad) – ruiny potężnej fortyfikacji z XI wieku. Leży 20 km na wschód od Spiskiej Nowej Wsi (sk. Spišská Nová Ves). Obowiązkowy punkt dla każdego miłośnika zamków. Zamek jest ponoć największym tego typu zabytkiem w Europie Środkowej .

4. Tatry – takie jak nasze, tylko, że większe, niezatłoczone, tańsze i jeszcze bez tej całej zakopiańskiej cepelii.

5. Bratysława – co by nie było stolica. Dwa zamki, starówka i Dunaj w sosie socjalistycznej architektury (o Bratysławie będzie osobny wpis, więc na razie koniec).

sobota, 29 maja 2010

Przychodzi Zahorak do lekarza…

Z czego śmieją się Słowacy? Z Zahoraków. Kim są Zahoracy? Mieszkańcami Záhoria (pl. Zagórza) krainy leżącej pomiędzy Małymi Karpatami a Morawą. Chociaż Záhorie zaczyna się już na północnych przedmieściach Bratysławy, bardzo różni się od ruchliwej stolicy. Zagórze jest senną, rolniczą krainą a dialekt Zahoraków brzmi zabawnie dla słowackiego ucha. Dowcipy są bezlitosne dla tego urokliwego zakątka Słowacji - Záhorie to najgłębsza możliwa prowincja a Zahoracy są zacofani i nierozgarnięci. Oczywiście, jak wszędzie, są też dowcipy o blondynkach, teściowych i policjantach:

Na dowód dowcip eklektyczny:

- Viete, čo je to maximálna blbosť?

- Keď blondínka zahoráčka je policajtka.

Tłumaczenie:

- Wiecie jaki jest szczyt głupoty?

- Blond policjantka z Zagórza.

[Mapka: Záhorie zaznaczone na zielono]

Więcej:

http://www.frk.sk/vtipy-s-tagom/zahoraci

niedziela, 23 maja 2010

Cyganie

Czym dla Polaków są Cyganie? Wróżką, gawędziarzem, grajkiem lub właścicielem kiczowatego pałacyku na przedmieściach – uosobieniem swobody i zabawy. Cyganie są folklorem, romantycznym ideałem. A na Słowacji? Są problemem, wyzwaniem polityki socjalnej i tematem politycznym. W liczącej 5,5 miliona Słowacji ludność romska może liczyć nawet pół miliona – nikt dokładnie nie wie.

W dodatku cygański przyrost naturalny jest znacznie szybszy od słowackiego. Słowacy naprawdę obawiają się, że któregoś dnia staną się mniejszością we własnym państwie. To jednak daleka przyszłość. Na razie główną troską są koszty polityki społecznej wobec Romów, których znaczna część opiera się asymilacji – odrzuca edukację, prawo i normy społeczne. Powiedzieć, że Słowacy nie lubią Cyganów to mało – niejeden Słowak pała do ludności romskiej nienawiścią kalibru bałkańskiego. W oczach Słowaka Cygan to kryminalista, pasożyt społeczny i brudas.

Moje osobiste doświadczenia nie potwierdzają aż tak negatywnego wizerunku. Cyganie są specyficzni i najczęściej zajmują doły drabiny społecznej, ale powiem tak: mieszkałem w domu cygańskim, wędrowałem przez wioski cygańskie a nawet byłem na weselu cygańskim i co… i nic… żyje zdrów i wesół.

Zdjęcie: Billboard wyborczy Słowackiej Partii Narodowej

Morze Słowackie

Powszechnie wiadomo, że Słowacy i Węgrzy się nie lubią. Dla Polaka żyjącego na Słowacji sytuacja ta bywa kłopotliwa i niezrozumiała. W rozmowie ze Słowakiem nigdy, powtarzam, nigdy nie wolno wspominać o polskim powiedzeniu: „Polak Węgier dwa bratanki…” Możecie lubić Słowaków i Węgrów, ale nie zapominajcie, że jesteście między słowackim młotem a madziarskim kowadłem. Prędzej czy później słowacki rozmówca zapragnie się dowiedzieć, czy bardziej lubisz jego czy swojego „bratanka.” To jest pytanie z kategorii: „Którą babcię bardziej kochasz?” Nie ma dobrej odpowiedzi.

Relacje słowacko-węgierskie można porównać do relacji litewsko-polskich. Litwini mają żal za to, że to Polacy byli dominującym żywiołem Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a Polacy, że Litwini nie doceniają wspólnej przeszłości, no i że Wilno „nie jest już nasze”. Podobnie Słowacy mają żal, że przez wieki zajmowali dolne szczeble drabiny społecznej w państwie zdominowanym przez Madziarów. Węgrom zaś trudno pogodzić się z faktem, że ich państwo nie sięga już od Tatr po Adriatyk a pół miliona ich rodaków zostało na Słowacji.

Czy ten problem znajdzie swoje rozwiązanie? Czy Słowacy i Węgrzy kiedyś podadzą sobie ręce przez nurt Dunaju? Czy ktoś w końcu powie, że przez tysiąc lat wspólnej historii udało się wiele razem osiągnąć? Nie mam pojęcia. Póki co Słowacy marzą by wody Dunaju zalały nizinę węgierską, dając im upragniony dostęp do morza – patrz zdjęcie.

sobota, 22 maja 2010

Utopence

Kuchnia słowacka część 2 - Utopence

Utopence to popularna na Słowacji i w Czechach przekąska podawana do piwa. W zasadzie są to parówki w zalewie octowej z ziołami. Smakuje rewelacyjnie. Nie wiem, czy istnieje jeden oficjalny przepis, ten poniżej powstał metodą prób i błędów:

Składniki

0,5 kg parówek; jedna cebula, dwa ząbki czosnku, ostra papryczka

Zalewa: ocet i woda w proporcjach 1:2, liść laurowy, 5 ziarenek ziela angielskiego, 5 ziarenek pieprzu łyżeczka soli, 1-2 łyżek miodu (ewentualnie cukier). Litrowy słoik.

Przepis

Wodę, ocet i przyprawy mieszam i podgrzewam do wrzenia. Zostawiam do ostygnięcia.

W litrowy słoik ciasno układam parówki , nakrojoną papryczkę, pokrojoną w plasterki cebulę i czosnek. Wlewam zalewę, zakręcam i pozwalam ostygnąć, a potem do lodówki na „dojrzewanie.”

Warto poczekać kilka dnia, żeby parówki się przegryzły. Można podawać z chlebem, oczywiście na zimno. Utopence smakują rewelacyjnie z nakładanym encianem i kuflem słowackiego piwa.


Vinea a niepodległość

Vinea jest gazowanym napojem bezalkoholowym o smaku winogron produkowanym od ponad trzydziestu lat. Autorem receptury jest Słowak Ján Farkaš. Produkcję rozpoczęto w 1974 roku. Od tamtego czasu, z krótką przerwą w latach dziewięćdziesiątych, produkowana jest po dziś dzień. Wytwarzano ją w słowackiej Nitrze i Pezinku. Po długich sporach o prawo do produkcji w 2008 roku trafiło one w ręce czeskiej Kofoli – produkcję przeniesiono do Czech.

Ale dla Słowaków Vinea nie jest TYLKO gazowanym napojem o smaku winogron. Vinea jest oryginalnym rodzimym wytworem winiarskiej tradycji Małych Karpat, częścią kultury i powodem do dumy. Jest to jeden z sztandarowych produktów Słowacji, zaraz obok piwa Złoty Bażant, oscypków i bryndzy. Młody naród, a jeszcze młodsze państwo potrzebuje wyrazistych symboli swojej odrębności. Może i rozwód w 1993 roku był „aksamitny”, ale niejeden Słowak z żalem odbiera fakt, że większość dorobku Czechosłowacji trafiła po rozpadzie w czeskie ręce. Trudno dziwić się Słowakom. Można zadać sobie pytanie, jak zareagowaliby Polacy gdyby produkcję Żubrówki przeniesiono do Niemiec a torciki Wedla importowanoby z Belgii.

Z drugiej strony Kofola, chociaż czeska, nie jest ciałem obcym na Słowacji. Kofola to taka czechosłowacka Polo Cockta, która w czasach komunizmu miała stanowić substytut dla „imperialistycznej” Coca-Coli. W odróżnieniu od polskiego odpowiednika, Kofola odniosła sukces, przetrwała w warunkach wolnorynkowych i stała ulubionym napojem gazowanym Czechów i Słowaków.

Więcej:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Vinea

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kofola

http://sk.wikipedia.org/wiki/Ján_Farkaš


wtorek, 18 maja 2010

Rybeczka

Rybička (pl. rybeczka) jest składanym nożem kieszonkowym produkowanym w czeskich Mikulášovicach przez firmę MIKOV. Dlaczego kawałek zaostrzonej blaszki produkowanej w Czechach zasługuje na wpis na blogu o Słowacji? Ponieważ dla Słowaków Rybička jest jak kremówka:

Znasz kogoś jak mu powiesz „chodź idziemy na kremówki” to on powie „nie dzięki stary, nie lubię kremówek”? - cytat za Osłem ze Shreka

Wszyscy lubią kremówki, podobnie jest z Rybičką. Dla wielu Słowaków Rybička jest ich pierwszym nożem, zabawką lat chłopięcych, która dzielnie służyła podczas grzybobrań i wiwisekcji żab. Wszyscy lubią Rybičkę, wywołuje uśmiech i wspomnienia. Nietrudno w Internecie znaleźć opowieści Słowaków i Czechów o tym jak dostali swoją pierwszą Rybičkę, jak ją zgubili, jak się rozpadła lub zardzewiała na dnie szuflady.

Ale na tym nie koniec. Rybička jest jak kremówka i Volkswagen Garbus w jednym. Podobnie jak nieśmiertelny produkt niemieckiego przemysłu samochodowego, ten mały nożyk produkowany jest w tym samym kształcie od lat i wciąż cieszy się zaufaniem kolejnych pokoleń użytkowników. Rybička niezmiennie pozostaje hitem oferty Mikova. Autor projektu jest niestety nieznany. Wiadomo, że produkcję rozpoczęto w latach pięćdziesiątych. Przez sześć dekad design zmienił się nieznacznie. W latach 90tych zaczęto używać stali nierdzewnej. Co jest sekretem popularności Rybički? W skrócie: mała, urocza, praktyczna, niedroga i do tego z tradycjami.

Firma MIKOV znana jest również z produkcji noży sprężynowych i wojskowych UTON.

Więcej: http://www.mikov.cz/



wtorek, 11 maja 2010

Wyzwolenie Bratysławy

Każdego roku w Bratysławie ma miejsce rekonstrukcja wyzwolenia słowackiej stolicy przez Armię Czerwoną. W pokazach walk biorą udział grupy rekonstrukcyjne wykorzystujące umundurowanie, broń i maszyny z epoki. Byłem, widziałem i gorąco polecam to wydarzenie wszystkim, szczególnie miłośnikom II Wojny Światowej i militariów.












poniedziałek, 10 maja 2010

Nakładany Encian

Kuchnia słowacka część 1 - Nakładany Encian

Nakładany Encian (sk. Nakladaný Encián) - czyli słowacki serek camembert w oleju/oliwie - idealna przekąska do piwa i nie tylko. IMHO jest to największy wkład Słowaków w światową kuchnię.



Przepisów jest tysiące, oto mój:

Składniki:

- 3 krążki sera Encian (albo jakikolwiek inny camembert) krojone w czwórki
- jedna duża cebula krojona w talarki
- czosnek krojony w plasterki
- ostra papryczka
- papryka mielona
- zioła prowansalskie
- pieprz
- ziele angielskie
- liść laurowy
- olej albo oliwa z oliwek
- słoik litrowy

Przepis:

Na dno słoika wrzucam liście laurowe i ziele angielskie. Zioła prowansalskie, pieprz, paprykę mieloną mieszam na talerzyku i obtaczam w nich krojony w czwórki serek. Następnie w słoiku układam warstwy: cebula, czosnek, ser. Ostrą papryczkę (pokrojoną lub naciętą) układam gdzieś
pomiędzy. Całość zalewam oliwą tak, żeby zakryła ostatnią warstwę. Słoik zakręcam i odstawiam na tydzień do lodówki lub na 3 dni w pokojowej temperaturze. Zalewa nadaje się do powtórnego użytku

Smacznego!


Przepis alternatywny (po słowacku):

Hymn Słowacji

Hymn Słowacy mają piękny. Posłuchajcie:


Nad Tatrou sa blýska

Nad Tatrou sa blýska
hromy divo bijú.
Zastavme ich bratia,
ved' sa ony stratia,
Slováci ožijú.

To Slovensko naše
posiaľ tvrdo spalo.
Ale blesky hromu
vzbudzujú ho k tomu,
aby sa prebralo.

Nad Tatrami się błyska

Nad Tatrami się błyska
gromy dziko biją.
Zatrzymajmy je, bracia,
one z pewnością zanikną,
Słowacy ożyją.

Ta Słowacja nasza
mocno do dzisiaj spała.
Ale błyski gromu
zachęcają do tego,
aby się zbudziła.


Słowacja - kilka zaskakujących faktów



Drogi Internauto!
Poniżej zamieszczam kilka informacji, które pozwolą szybciej i głębiej zanurkować w słowacką rzeczywistość:

1.
Wbrew powszechnie panującej w Polsce opinii:
Czechosłowacja już nie istnieje! Rozpadła się na Czechy i Słowację w 1993 roku! Od tego też roku istnieje niepodległa, demokratyczna Republika Słowacji ze stolicą w Bratysławie, z urzędowym językiem słowackim i ustrojem parlamentarnym.

2.
Słowacja jest mała, wielkości około dwóch polskich województw (49 tys. km kw.) i liczy około 5,5 miliona mieszkańców. Prawie co dziesiąty obywatel Słowacji jest etnicznym Węgrem, a co dwudziesty (tu statystyki są niedokładne) Romem.

Słowacki PKB per capita jest wyższy od polskiego a od 2009 roku walutą Słowacji jest EURO.

3.
Słowacja jest młodym państwem. Przez ostatnie tysiąc lat Słowacy wciąż żyli w symbiozie bądź z Węgrami, bądź Czechami. Pierwsze niepodległe państwo słowackie powstało dopiero w 1993 roku. Niby nic, ale ma to potężny wpływ na Słowaków portret własny.

Dosyć faktów, bo się nudno zrobiło.

Pierwszy Post

Witam
Blog ten jest o Słowacji, Słowakach i Bratysławie, gdzie od ponad roku mieszkam ze swoją lepszą połową. Na potrzeby tego bloga przyjęliśmy pseudonimy konspiracyjno-artystyczne: Czmych i Mała Mi.



Znajdziecie tu:
- opisy ciekawych miejsc na Słowacji i nie tylko
- przepisy kulinarne z kuchni tubylczej
- relacje z ciekawych wydarzeń
- nasze impresje o Słowacji i jej mieszkańcach
- zdjęcia (Na zdjęciu: Zamek Bratysławski nocą)

Podpisano: Czmych i Mała Mi